niedziela, 17 maja 2015

Łucja bojkotuje sen

Ech, wiedziałam, że kiedyś nadejdzie ten dzień. Łucja przestała potrzebować dziennej drzemki! I w sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że ja nie byłam na to przygotowana ani psychicznie, ani fizycznie. Te dwie godziny, niedługo po spacerze, były zawsze dla mnie momentem regeneracji, chwilą dla siebie, na poczytania, przejrzenie sieci czy (jeśli zachodzi paląca potrzeba) na roboty domowe*. 


Ale to nie koniec. Mój mały Dziabąg sypia czasem w dzień - na spacerze, w samochodzie. Jak tylko zostanie zaniesiony do łóżeczka, zaraz się budzi. Co prawda, w czwartek zasnęła w domu, ale to pewnie dlatego, że była szczepiona (taka reakcja organizmu). Wydawałoby się, że w takim razie szybko będzie szła wieczorem spać. A gdzie tam! Jak bojkot, to na całego! Wieczorem włącza zapasowe silniki i szaleje min. do 21.30, częściej do 22. A jeszcze kilka tygodni temu chodziła spać około 20. 


W efekcie, po położeniu dziecka na ogół ogarniam pokój i też idę spać. Nie mam już siły ani na bloga, ani na nic innego. Piszącym do mnie na messengerze odpisuje po kilku dniach, mam rozpoczęte trzy wpisy (ten wypadł ekstra), których pewnie nigdy nie skończę. Staram się przynajmniej raz w tygodniu przejrzeć oferty pracy (strasznie mi się przedłużył macierzyński) i wysłać cv. Gazety czytam pobieżnie, na ogół kończy się na wstępniaku i ewentualnie komentarzach na drugiej stronie. "Ziemiomorze" doczytałam do połowy (trzy części) i z utęsknieniem patrzę na resztę i kolejne książki na półkach. Z seriali na bieżąco jestem tylko z "Chirurgami" (słabe to od dawna, ale siła nawyku silniejsza od oceny). Inne aktywności już dawno odłożyłam na później.


Cóż, decydując się na dziecko, spodziewałam się, że łatwo nie będzie. Na placu zabaw podziwiam matki z trójką małych dzieci, z dwójką rok po roku. W sumie, z jedną Łucją nie jest tak źle. Czasem tylko marzę o wolnym dniu tylko dla siebie. Jednak, gdyby się taki trafił, pewnie nie wiedziałabym co mam z nim zrobić. Bo już przyzwyczaiłam się do takiego trybu. I wiem też, że odzyskam kiedyś czas dla siebie. 


* żeby nie wyszło, że nic nie robię w domu (choć trudno mnie nazwać PPD), na ogół gotuję, sprzątam itp. po powrocie Dominika z pracy. W czasie dnia wolę bawić się z Łucją, a jak śpi (o ile!), odpoczywam 😉

środa, 18 marca 2015

Z kim spotka sie Łucja w klasie czyli troszkę statystyki lub/i matematyki

Pierwszego marca weszła w życie ustawa, na mocy której można dziecku nadać dowolne imię, również obcobrzmiące, ważne by nie było obraźliwe lub zdrobniałe. Uznałam, że to świetna okazja, by zastanowić się nad najczęściej nadawanymi imionami w ubiegłym roku. Czyli z kim prawdopodobnie spotka sie w jednej klasie Łucja. Uprzedzam więc, że wpis zawiera manipulacje wynikające z prostej matematyki, czyli jak mawiają - statystyka kłamie. 

Do zestawienia wybrałam jedynie imiona noszone przez dzieci rodziny i moich znajomych. W związku z tym, że 90% to dziewczynki, skupiłam się na wyłącznie na nich. Jeśli pojawi się prośba, przygotuję takie same zestawienie dla chłopców. 

Łucja po przerwie blogowej, z lekką nieśmiałością spogląda na czytelników :)
W 2014 roku, wg danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, urodziło się w Polsce 374 311 dzieci, z czego 181 899 to dziewczynki, a 192 412 chłopcy. Zawężając wyniki do województwa pomorskiego, otrzymujemy kolejno: 24 594 dzieci, 12 070 dziewczynek i 12 524 chłopców. I to na tej części populacji oparłam moje wyliczenia.

Niektórzy na placu zabaw zadawali pytanie - dziewczynka czy chłopiec?
 Kto by pomyślał, że strój ma takie znaczenie. 
Jak pewnie powszechnie wiadomo, w 2014 roku nadal najpopularniejszym imieniem nadawanym dziewczynkom, była Lena (Polska - 9642, pomorskie 2 miejsce - 577). Na drugim miejscu uplasowała sie Zuzanna (kolejno 8856 do 597 -1 miejsce w województwie). Podium zamyka Julia (8572 do 530). Następne Maja (8055 do 493) oraz Zofia (6733 do 470) zamykają wspólna dla kraju i województwa pierwszą piątkę najpopularniejszych imion. 

O, piasek!
Z pierwszej pięćdziesiątki wybrałam, poza powyższymi, jeszcze nastepujące imiona: Aleksandra (7 w kraju- 5935, 9 w województwie - 358), Alicja (11 w Polsce - 4932), Oliwia (12 w kraju - 4807, 10 - zamykająca krótka listę w pomorskim, 300), Antonina (18 pozycja - 2953), Liliana (21 - 2543 - sklasyfikowana została także Lilianna na pozycji 54 z 649 przedstawicielkami imienia), Karolina (26 - 2004), Michalina (34 - 1428), Helena (36 - 1334). I na koniec Łucja, której imię nadane zostało 952 dziewczynkom w Polsce (w tym Dziabągini), co dało 44 miejsce w kraju.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni ;)
Jak już wspomniałam, wybrałam imiona dziewczynek, które Łucja spotka na imprezach rodzinnych, towarzyskich czy na podwórku. A jak będzie wygladała sprawa z przedszkolem/szkołą? Postanowiłam zabawić się we wróżkę, włączyłam moje trzecie oko, uruchomiłem szósty zmysł i wyciągnęłam nastepujące wnioski.
Zakładając, że klasa/grupa przedszkolna nie przekroczy 25 osób (jak zapowiada rząd w odniesieniu do szkoły), Łucja prawie na pewno spotka Zuzannę (co 20 urodzona w województwie pomorskim w 2014 roku dziewczynka nosi to imię). Z podobnym prawdopodobieństwem w klasie będzie też Lena (co 21 dziewczynka), Julia (co 23) oraz Maja (co 24). Może, ale nie musi, w tej samej grupie pojawić się Zofia (co 26). Raczej w równoległej klasie pojawi się Aleksandra (co 34) oraz Oliwia (co 40).

Kiedy przeanalizowałem prawdopodobny skład dowolnej grupy rówieśniczej, w której za klika lat pojawi  się Dziabągini, uznałam, że warto byłoby sprawdzić, jaka jest szansa, że Łucja spotka swoją urodzoną w tym samym roku, imienniczkę. Z wyliczeń wyszło, że spośród urodzonych w ubiegłym roku dziewczynek, co 191 to Łucja. A że rozrzucone są one po całym kraju, może okazać się, że nigdy nie spotkają się ani w przedszkolu, szkole lub nawet w pracy.

Łucja zjadła kisiel i jest z tego bardzo zadowolona :)


środa, 7 stycznia 2015

Roczek Łucji :)

Nigdy nie sądziłam, że czas może płynąć tak szybko. Te ostatnie dwanaście miesięcy zleciało w mgnieniu oka. Od wczoraj wspominam wydarzenia sprzed roku, zarówno ostatnie chwile oczekiwania, jak i pierwsze, po pojawieniu Łucji. Ale dzisiaj nie mam zamiaru dużo pisać. Za to przedstawiam fotogalerie zdjeć zrobionych 8 każdego miesiąca (lub +-2,3 dni). Dopiero zestawione razem widać, jak w ciagu pierwszego roku dziecko gwałtownie sie zmienia i jak szybko rośnie. 

Styczeń - kilka chwil po narodzinach
Luty - Dziabąg głównie śpi
Marzec - pierwsze pozowania do zdjęć, tu podczas przygotowań do kąpieli
Kwiecień - szeroki uśmiech do mamusi :)
Maj - Łucja spędza czas na brzuszku
Czerwiec - Dziabąg bierze wszystko do buzi
Lipiec - kwintensencja bobasa zaczyna siadać
Sierpień - siedzi i duma, którą zabawkę wybrać
Wrzesień - Łucja zaczyna wstawać
Październik - Dziabąg wstaje na krzesełku do karmienia i gwiżdze na biebezpieczeństwa (ku mojejmu przerażeniu)
Listopad - sama je (banana)
Grudzień - Łucka odkrywa, że klocki można wyładawoć i zaladować na np. ciężarówkę
Kolejny styczeń - Dziabąg postanowił poukładać inaczej ksiązki na pólkach oraz...
... zapozować z ukradzionym mamie tabletem :)